Nasza biblioteka pracuje w środowisku w którym nie zawsze stać ludzi na kupowanie książek. Dla okolicznych dzieci to często azyl, możliwość spędzenia czasu wolnego z książką, poza podwórkami. Bywa ich tu dużo.
Często "przeglądał półki", wypożyczał książki 10 letni chłopiec. Przez ostatnie dwa miesiące przychodził, czasami skorzystał z komputera, nic nie wypożyczał i wyraźnie zły wychodził.
Dzisiaj przyszedł (15 minut przed otwarciem!) i wypożyczył dwie książki. I co się okazało? Powiedział, że miał karę. Dwa miesiące temu spóźnił się z biblioteki do domu o godzinę (na własne urodziny!), więc nie wolno mu było wypożyczać książek. Dlaczego? W rozumieniu jego bliskich była to bardziej dotkliwa kara niż zakaz komputera czy telefonu komórkowego. Zatem, co ciekawe, biblioteka i książki zostały sklasyfikowane wyżej w hierarchii kar i nagród. Czytelnik, który był świadkiem całej sytuacji stwierdził "że to nasz sukces dydaktyczny". Jak widać nie wszystko stracone - książki niekoniecznie muszą być w dobie komputerów dla młodych ludzi przeżytkiem.
Dzisiaj przyszedł (15 minut przed otwarciem!) i wypożyczył dwie książki. I co się okazało? Powiedział, że miał karę. Dwa miesiące temu spóźnił się z biblioteki do domu o godzinę (na własne urodziny!), więc nie wolno mu było wypożyczać książek. Dlaczego? W rozumieniu jego bliskich była to bardziej dotkliwa kara niż zakaz komputera czy telefonu komórkowego. Zatem, co ciekawe, biblioteka i książki zostały sklasyfikowane wyżej w hierarchii kar i nagród. Czytelnik, który był świadkiem całej sytuacji stwierdził "że to nasz sukces dydaktyczny". Jak widać nie wszystko stracone - książki niekoniecznie muszą być w dobie komputerów dla młodych ludzi przeżytkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz